Archiwum wrzesień 2007, strona 3


wrz 06 2007 Objawienie
Komentarze: 6

Dziewczyna, lat 23, na stacji benzynowej, pijąc wodę mineralną, opowiedziała mi o swoim objawieniu. Była zdaje się na jakimś zgromadzeniu organizowanym przez wspólnotę z Taize. Siedziała na schodach. Ktoś położył jej na kolanach chustę z twarzą z Całunu Turyńskiego. Wtedy to się stało.

- Nie miałam wątpliwości,że to Bóg mówi do mnie. To było wyraźne i silne.

Znam tę dziewczynę od roku. Wiem, że jest religijna, ale nie ma w niej nachalności. Jest spokojna, ładna, o pociągłej twarzy madonny, i wydaje mi się krucha.

- No to co mówił?

- Żebym była z Nim. Że prosi, żebym z Nim była.

Widzę, że płacze, ale staram się dopytać jak najwięcej. Ale nie ma nic więcej.

- Pomyślałam, że może powinnam wstąpić do klasztoru, ale się inaczej potoczyło.

 ---

Dziś chodziłem i szukałem miejsca, w którym nie spotkałbym nikogo, kto chciałby ze mną rozmawiać. Czasami mam takie.

klemens-1 : :
wrz 06 2007 Agonia
Komentarze: 3

- Przyjechało pogotowie, kiedy mama była w agonii. Może lepiej, że jej nie uratowali, bo byłaby jak roślina. Stwierdzili zgon, pojechali i myśmy zostały. Mama już nie żyła. Trzeba było ją rozebrać i umyć. Nie wiem, może za szybko. Może my nie powinnyśmy tego robić. Myłam ją i popuściła kał. Siostra poszła wymiotować. A ja to sprzątałam i cały czas miałam takie myśli, że może to coś da, że może pomoże.

klemens-1 : :
wrz 05 2007 Nic
Komentarze: 4
Mam wrażenie, że zajmuję się głównie robieniem wrażenia, że się czymś zajmuję. A tak naprawdę to nie robię nic. Włóczę się po stacjach benzynowych, oglądam pluszaki. Siedzę w domu, patrzę. Śpię. Trochę czasu spędzam w łazience. Łażę z psem koło noclegowni, szpitala dla rakowców, macdonaldsa, kościoła, cmentarza, piekarni. Czczę. Spotykam się. Czasami gadam. Piszę coś tam. Czytam. Udaję, że czytam. Siedzę.
klemens-1 : :
wrz 03 2007 Zanik mózgu
Komentarze: 0

K. ma zanik mózgu. Często widzę, jak przechadza się z ojcem. Nie jestem pewny, czy mnie poznaje. Ciekawe, że wszystkich słów, które, jak się wydaje, nieodwracalnie zapomniał, zostały mu głównie przekleństwa. Klnie z upodobaniem i znienacka, wywołując konsternację towarzyszących mu opiekunów. Przy czym sprawia wrażenie, jakby nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia tych słów i pewnie tak jest.

klemens-1 : :
wrz 03 2007 Auschwitz
Komentarze: 3
 

Ludzie są rozczarowani. Robią sobie zdjęcia pod szubienicami. Myśleli, że się będą bardziej wzruszać, że większe emocje. Ja to rozumiem. Każdy ma oczekiwania, że jak już jedzie do Auschwitz, to musi to być wydarzenie w jego osobistym życiu. Że wyjdzie odmieniony, że będzie żył chwilą, chwytał dzień itepe. Że inaczej popatrzy na ten świat, że może nawet sens życia znajdzie, nie wiem. Nawet jak przyjeżdżają dla rozrywki, to mają w sobie to oczekiwanie. Ja to wyczuwam. Ja się wtedy staram troszkę wyolbrzymić, przerysowywać, udramatyzować, ubarwić. Mi się samo tak robi. Żeby zmniejszyć porażkę. Żeby łagodnie upadli.

klemens-1 : :