Komentarze: 0
- Kocham cię.
- Ja też.
- Kochany.
- Słodka jesteś.
- Kocham twoje usta, twoje oczy, twoje ręce... Nikogo tu nie ma?
- Wyjechała na jakieś szkolenie. Dzieci u babci.
- Buty się ściąga u was?
- Ściągnij, nie będę sprzątał.
- A ty?
- Moje ślady zna.
- Nienawidzę suki. Mam ochotę ją otruć.
- Mówisz o żonie?
- I chyba to zrobię, jak Boga kocham.
- Jesteś pewny, że nie wróci dzisiaj? Jezus, jakie ty masz cudne oczy!
- Otruję sukę i się skończy. I nie puszczę jej do śmierci.
- I tak ci się marszczy tu między oczkami. Figlarzu!
- Wczoraj położyła się koło mnie i zaczęła mnie dotykać.
- I nosek masz taki śliczny.
- Wolę już to robić sam.
- Przestań już o tej żonie. Ciągle tylko żona i żona. Po co się ze mną umawiasz? Żeby mówić o żonie?
- Z każdą babą sobie wyobrażam, rozumiesz? Kupuję od baby hot doga i sobie wyobrażam, że ją tam roznoszę w tej budce. A z nią nie mogę!
- Biedactwo! Moje słodkie!
- Jesteś tandetna jak tani gips.
- Wiesz co? To ja już może pójdę.
- Zostań! Poczekaj! Co się wygłupiasz?
- Zostaw mnie!
- Gdzie idziesz? Patrz, która jest godzina! Męża obudzisz.
- Nie twój interes. Ja nie mam problemów z mężem.
- Szczęśliwe małżeństwo?
- Żebyś wiedział.