Komentarze: 0
- Zostałam z nim sama. Poszłam po sąsiadkę z góry. Usiadła i zmówiła pacierz, ale zaraz poszła, mówi, że zapomniała wyłączyć piecyk. Poszłam do drugiego pokoju i słyszę, jak tata kaszle. Przyszłam do niego. Nie bałam się. Pomyślałam, że może jednak żyje. Stanęłam nad nim. Ale nie oddycha. Wszystko tak, jak przedtem. Poszłam do łazienki i znów słyszę, jak kaszle. Wybiegam z łazienki. Nic. Tata leży z gromnicą.
- Rodzice nie powinni bać się dzieci, ani dzieci rodziców. Przecież jak my umrzemy to nie po to, żeby straszyć dzieci.
- Ale ja się nie bałam. Ja myślałam, że on jednak żyje.