Noc z piątku na sobotę, około godz. 2.00. Starówka. Jest zimno. Wieje zimny wiatr.
Na ulicy stoją:
R, młody wzięty muzyk
T, muzyk w średnim wieku, z wydatnym brzuszkiem
ANONIMOWY ALKOHOLIK
JA (wychodząc z knajpy): O! Cześć chłopaki!
R: Nie mijaj nas! (wręcza mi zimne piwo)
JA: Powinienem pójść.
T: Nie widzieliśmy tyle czasu. Postój chwilę!
Stoję.
JA: Ostatnio słuchałem twojej płyty w samochodzie.
T.: Której?
JA: Tej zielonej.
T: Potem nagrałem jeszcze trzy.
JA: Acha, nie wiedziałem.
T: Posłuchaj sobie ostatniej.
JA: Dobrze.
R wdał się w dyskusję z ANONIMOWYM ALKOHOLIKIEM.
JA: Co teraz robisz? Z czego żyjesz?
T: Spełniam swoje marzenie życiowe.
JA: Znaczy grasz.
T: Nie stary, ty nie wiesz, o czym ja zawsze marzyłem.
JA: To o czym zawsze marzyłeś?
T: Zawsze marzyłem o tym, żeby być kierowcą TIRa.
JA śmieję się wesoło: Uważaj, bo jeszcze zostaniesz!
T: Zostałem.
JA: Jasne. TIRem jeździsz.
T: Jeżdżę.
JA: Jasne.
T: Jeżdżę TIRem.
R (przerywa rozmowę z ANONIMOWYM ALKOHOLIKIEM): Stary, co ty pierdolisz?
T: Nie pierdolę. Jeżdżę TIRem.
R: Napierdalasz się.
T: Nie napierdalam się. Po prostu jeżdżę TIRem. Zawsze marzyłem o tym, żeby jeździć TIRem i jeżdżę TIRem.
R: Kurwa, stary! Co ty mi tu, kurwa, pierdolisz? Cztery godziny gadamy o muzyce, a ty mi teraz mówisz, że ty kierowcą TIRa jesteś?
T: Jeżdżę TIRem po Europie.
JA: Jaka marka?
T: Volvo. Zielone.
R: Ja pierdolę! Tak nie można, stary! Albo grasz, albo się zajmujesz czym innym, stary! Co ty w ogóle pierdolisz?
T: Posłuchaj, ja mam 40 lat. Mam za sobą dwa rozbite związki, dwójkę dzieci bez ojca. Jestem w trzecim związku. Z nieswoimi dziećmi. Ty masz 26 lat, jesteś wziętym muzykiem. Wszyscy chcą z tobą grać. I dobrze ci płacą.
R: Stary! Co ty pierdolisz? Przecież tu, kurwa, nie chodzi w ogóle o kasę! Coltrane, kurwa, miał 54 lata i, kurwa, jadł suche bułki. Co ty pierdolisz?
T: Jak miałem tyle lat, co ty, też tak mówiłem.
R: Co ty mi pierdolisz o wieku?! Ostatnio grałem z... (tu pada znane nazwisko) i on mnie traktował, jak zioma, stary! Wiek nie ma żadnego znaczenia! Co ty pierdolisz!? Jak ty możesz grać i TIRem jeździć?! Przecież muzyce musisz się oddać cały. Ja, kurwa, do domu przychodzę, siadam w kiblu i rzeźbię. A ty, kurwa, tracisz czas w tych ciężarówkach, na tych, kurwa, autostradach, parkingach z, kurwa, grillami. te zagrzybione dziwki.
T: Przepraszam, zagrzybionych dziwek nie używam.
JA: Ja się właśnie jednemu nie mogę nadziwić w przypadku TIRowców. Że oni się łakomią na te panie.
T: Obaj myślicie steretypami. (do mnie) A tobie się szczególnie dziwię.
R: Jakie stereotypy, stary? Tracisz, kurwa, czas! Mówisz, nagrywamy płytę! Proszę bardzo! Umawiamy się na płytę! Ale, kurwa, ty nie masz czasu, bo TIRem kurwa zapierdalasz do jakiejś kurwa Bułgarii!
JA: Mi się wydaje, że to otępia, taka praca. Tyle godzin w kabinie.
T: Ja sobie komponuję w tym czasie.
R: Jasne! Zatrzymujesz ciężarówkę i sobie przegrywasz te nutki.
T: Tak.
R: Jasne!
T: Słuchaj! Jeśli ja bym na muzyce zarabiał tyle, co na jeżdżeniu TIRów, to bym TIRem nie jeździł.
R: No i tu, kurwa, twój fałsz wychodzi! Kasa! Tylko kasa!
T: Ty ją masz i nie wiesz, co to znaczy, nie mieć.
R: Ja nie wiem?! Co ty pierdolisz? Ja nie wiem?
T (do mnie) Ty napisz to wszystko! To ciekawe jest.
JA: Ciekawe, ciekawe. Takie spotkanie starego wygi i młodego napaleńca.
ANONIMOWY ALKOHOLIK (ugodowo): Dobra panowie! Usiądźmy!
Powoli oddalam się w stronę domu, myśląc sobie rózne rzeczy.