Komentarze: 2
Poddenerwowanie. Idzie przez miasto fala poddenerwowania. Wszyscy chodzą, jak podrażnione kijem mrówki.
Zrywam jarzębinę. W parku. Dziecko koło mnie.
FACET Z PIWEM: No i co pan robi?
JA: A co? Nie wolno?
FACET Z PIWEM: Jarzębinę pan sikorkom zrywa. Nie będą miały co jeść.
JA: Myśli pan, że ja dla przyjemności? Pani w przedszkolu kazała.
FACET Z PIWEM: To z ziemi niech pan pozbiera.
JA: Na ziemi leżą cztery.
Dziecko uderza kijem w pień drzewa.
JA (do dziecka): Zbieraj jarzębinę z ziemi! Co ci mówiłem?!
Dziecko nadal uderza kijem w pień drzewa. Pies na smyczy szarpie mi rękę.
FACET Z PIWEM: I pozwala pan dziecku drzewo niszczyć?
JA: Akurat się naniszczy.
FACET Z PIWEM popija piwo i się przypatruje.
FACET Z PIWEM: Następnym razem, jak pani będzie kazała, niech pan przyjdzie z toporkiem i zetnie to drzewko.
JA (czuję, jak krew mnie zalewa, ale próbuję się opanować): Pan nie chodził do przedszkola? Nie zbierał pan jarzębiny?
FACET Z PIWEM: Mówię, niech pan przyjdzie z toporkiem.
JA (czuję jak krew mnie zalewa coraz bardziej): A pan wie, że w parku nie wolno pić piwa? Mam zadzwonić po straż miejską?
FACET Z PIWEM: Niech pan dzwoni!
JA (wyciągam telefon, ale oczywiście nie mam bladego pojęcia, jaki jest numer do straży miejskiej): Pan mi uwagę zwraca, a pan jaki przykład dziecku daje?
FACET Z PIWEM: Przecież ja nic złego nie robię. Piwo sobie piję.
JA: A ja robię coś złego? Co pan się czepia?
FACET Z PIWEM: Przez pana sikorki nie będą miały co jeść.
JA: Człowieku! Stoisz tu i się czepiasz! Idź sobie pić do domu!!!
FACET Z PIWEM: Spierdalaj!
JA (rzucam jarzębinę i ruszam na niego): I jeszcze mi tu klniesz? Przy dziecku?
FACET Z PIWEM (odkłada piwo): No co? No chodź!
Dziecko odsuwa się wystraszone. Szarpię psa, który wali kupę.JA: I co? Będziemy się bić o sikorki?Przytomnieję. Przepraszam go, on mnie też cicho przeprasza i apiat zaczyna o sikorkach, oddalając się. Zbieram jarzębinę i też się oddalam.W domu wita mnie pretensjami żona.